1 marca 2009

Kanion Antylopy - Arizona

Jak słusznie zauważył Bartek w komentarzu do poprzedniego posta (nawiasem mówąc samokrytycznie: żałosnego) fotka zrobiona była w kanionie Antylopy w Arizonie. Nie jest to typowy dla południowo-zachodniej części USA głęboki kanion żłobiony przez sporą rzekę (taki jak Wielki Kanion Kolorado, czy kaniony w parku narodowym Canyonlands). Kanion Antylopy jest stosunkowo płytki, ale bardzo wąski (miejscami trudno się przecisnąć) i jest wyżłobiony w wielkim kawale piaskowca znajdującym się na terenie wyglądającym jak pustynia. Wszędzie dookoła piasek. Ani kropli wody. Od czasu do czasu pojawiają się jednak deszcze i rzeka na pustyni żłobi w skale taką przecinkę przez skały. Działo się tak oczywiście od wielu tysięcy lat, a  ponieważ jest tam sucho, roślinności prawie nie ma, a piasek (dodatkowo żłobiący skałę) jest wywiewany i przewiewany przez wiatr – efekt wizualny jest niepowtarzalny.

Jeśli dodamy jeszcze do tego operujące z góry intensywne światło słoneczne oraz kolor samej skały – nic dziwnego, że lokalne plemię Navajów, będące właścicielem terenu, na którym leży kanion, pobiera od turystów słoną opłatę za zwiedzanie (obowiązkowa wycieczka, czyli tour). Ale opłaca się, naprawdę!

Jeden z transportowców Imperium W ramach tej luźno zorganizowanej wycieczki załadowali nas na pakę lekko rozklekotanego pickupa (okazało się, że wycieczka była europejska, bo prócz nas byli jacyś rozweseleni francuzi oraz dwie belgijki), dodali nam przewodnika w postaci kilkunastoletniej córki właściciela i przewieźli kiklka kilometrów przez pustynię. Klimat był przedni!

Wejście do kanionu AntylopySam kanion zwiedzaliśmy na piechotę (powyżej wejście do górnego kanionu) słuchając naszej poczatkujacej, nieco nieśmiałej, acz sympatycznej przewodniczki, która mówiła jak nazywają się poszczególne skały. To, co widać bylo na zdjęciu w poprzednim poście to “Zachód Słońca”. Widoki w środku są naprawdę urocze:

Kanion Antylopy Skały w kanionie AntylopySkały w kanionie Antylopy SunsetW drodze powrotnej zabraliśmy do naszego wozu inną (lekku juz zaniepokojoną) ekipę, której pickup się rozkraczył na środku pustyni (jak widać zakopał się w piachu na amen). Czekali na nas kilkanaście minut. Podobno awarie zdarzają im się często, bo warunki pustyni nie należą do sprzyjających.

Awarie się zdarzają dość często

Bardzo fajna przygoda! Szczerze polecam, jeśli tylko ktoś wybiera się w tamte strony! Jeśli chcielibyście tam trafić, to trzeba się kierować na miasto Page w Arizonie. Tak tak to wygląda na mapie i z satelity:


Wyświetl większą mapę

Brak komentarzy: