22 października 2007

Trojan AUTORUN i jak go usunąć - całkowicie

Pewnie nie raz zdarzyło ci się zawirusować sobie komputer. Czy to pocztą elektroniczną, czy pendrivem, czy też – jak to dawniej bywało – dyskietką. Nawet surfowanie po sieci bywa niebezpieczne. Powtórzę tu jeden oklepany frazes: trzeba używać programu antywirusowego. Choćby takiego, jak darmowy AVG.

No ale, jak zaraz będzie widać, nawet dającym mądre rady zdarza się złapać choróbsko. Mi ostatnio w rodzinie dwa razy zdarzyło się namierzyć drania i jeden z tych razów dotyczył mojego własnego komputera domowego. Draństwo – trojan tworzący w głównym folderze dysku pliki AUTORUN. Dość charakterystyczny jegomość. Jeśli zdarzyło ci się kiedyś pod prawym klawiszem myszy klikniętym na literze dysku w oknie „Mój komputer” mieć taki widok:


…możesz być pewien, że masz właśnie takiego trojana.

I choć jest on dość prymitywny, a każdy program antywirusowy poradzi sobie z nim doskonale, to ponieważ spotkałem go w ostatnich miesiącach kilka razy (a zdążył mi się skurczybyk rozplenić na wszystkie niemal pendrive, dyski sieciowe, a nawet na mojego iPoda podłączonego jako dysk zewnętrzny) postanowiłem o tym napisać ku przestrodze i jednocześnie podać sposób rozwiązania problemu.

Trzeba zrobić dwie rzeczy:

  1. Zainstalować program antywirusowy (choćby darmowy AVG) i wybić drani z wszystkich dysków, pendriveów itp.
  2. Wyczyścić system, gdyż w Windows zostaje nieszczęśliwe rozszerzenie exploratora odwołujące się do nieistniejących już plików AUTORUN, które usunęliśmy w kroku 1 (objawia się to błędem informującym o nie znalezieniu pliku AUTORUN po kliknięciu na ikonę dysku). Aby to zrobić należy postępować tak:
    • Uruchomić menadżer zadań i usunąć procesy WSCRIPT oraz EXPLORER
    • Z tegoż menedżera zadań uruchomić CMD i wydać polecenie del c:\autorun.* /f /s /q /a dla każdego dysku, który mamy podłączony do systemu.
    • Uruchomić REGEDIT (korzystając z menadżera zadań) i odnaleźć klucz:
      HKEY_LOCAL_MACHINE\SOFTWARE\Microsoft\Windows NT\CurrentVersion\Winlogon, a następnie klucz Userinit, gdzie powinno być tylko C:\WINDOWS\system32\userinit.exe, (należy zwrócić uwagę na przecinek na końcu – on tam ma zostać).
  3. Zrestartować komputer i gotowe.

Instrukcja punktu 2 zaczerpnięta ze strony Titusa. Dzięki!

3 października 2007

Nowy ZUNE

Apple narobił ostatnio sporo zamieszania swoimi nowymi modelami iPodów (w tym nowatorskim, choć mało pojemnym, modelem iTouch) i chyba nieco pomieszał szyki Microsoftowi, który w tym samym czasie szykował nowe wersje swoich odtwarzaczy – ZUNE. Szykował, szykował i … wyszykował. Czy jest to hicior? Chyba w tej chwili już nie.

Nowe wersje spodziewane są na listopad, ale już teraz opublikowano ich oficjalne specyfikacje. I tak: dostaniemy (tzn. ci-tamci za kałużą dostaną, bo Zune w Europie nadal nie jest dostępny) model bez twardego dysku, niestety też z niewielką pamięcią 4 i 8 GB oraz nowy, wypasiony model z dyskiem 80 GB. Całe szczęście, bo obecnie dostępne 30 GB to mało. No i oczywiście gadżeciarze i wcześniacy tacy, jak ty i ja jak zwykle dostają w tyłek, bo przepłacają. Obecnie za $250 można będzie nabyć właśnie wersję z dyskiem 80 GB – a to jest już coś. Ja za swojego Zune z dyskiem 30 GB dałem $230 (była promocja), ale normalna cena również wynosiła $250 (oczywiście od wszystkich cen należy odjąć $1, bo jak wiadomo: coś, co kosztuje $249 wygląda duuuuużo lepiej niż coś, co kosztuje $250). Całe szczęście (i za to chwała Microsoftowi), że jest obietnica nowego firmwareu również do starszych modeli Zune, tak więc takie możliwości, jak synchronizacja zdalna przez WiFi oraz pobieranie video z komputera PC bezpośrednio przez sieć domową, zostaną również udostępnione nam. To mnie bardzo cieszy, gdyż może się do Zune wreszcie przekonam. Wielką zaletą Zune jest abonament Zune Pass pozwalający pobierać dowolną liczbę plików muzycznych z ich sklepu. Pliki są zabezpieczone i przestają działać po wygaśnięciu abonamentu, ale płacąc $15 USD miesięcznie ściągamy do woli. I działa to w Polsce (jeśli ma się konto Windows Live zgłoszone na USA). A cholerne Apple Store nie działa - żeby nie wiem co.

Sam sprzęcik (Zune) jest fajny, ma większy ekran niż iPod, ma dobre radio FM oraz WiFi (przy czym na razie mało wykorzystywane) i nieco bogatszy software (ciekawsze przeszukiwanie swojej biblioteki multimedialnej – znane z Windows Vista i Windows Media Player 11), ale iPod nadal jest wygodniejszy w użyciu dzięki swej niepowtarzalnej cesze: magicznemu kółku ClickWheel. No i może to też kwestia przyzwyczajenia?

Porównanie nowych iPodów z nowymi Zune jest tutaj.