29 października 2008

Windows 7

Paul Thurrott, prowadzący stronę SuperSite for Windows pisze, że Windows 7, to Windows Vista zrobiona tak, jak należy: "Udawajmy, że Visty nigdy nie było, ok?"
Windows 7 posiada numer wewnętrzny 6.1 i jak widać jest to lepsze wcielenie Windows Vista (która ma numer wewnętrzny 6). To nie zwykły service pack z kilkoma poprawkami, a rzeczywiście "lepsze
ja" systemu operacyjnego. Dlaczego tak mnie to cieszy? Od kilku lat pracuję na Viście rozpoczynając od jednych z pierwszych wersji BETA. I bardzo lubię ten system, ale … czasami tak mnie wkurza, że … aż nie mogę. Głównie chodzi o wydajność, a że komputer mam nie najnowszy, danych dużo, a wyszukiwania używam w kółko - to wydajność ma naprawdę znaczenie. Wraz z wejściem Windows 7 mam nadzieje, że będzie lepiej. Zamierzam oczywiście zainstalować ten wynalazek, jak tylko się do niego dorwę. Dla naprawdę prawdziwych maniaków technicznych zainteresowanych trzewiami Windows 7 mam tutaj wywiad z Markiem Russinovitchem z Microsoftu. Ludziom z branży nie trzeba go przedstawiać – pamiętacie NTFSDOS?

28 października 2008

Windows Azure i Windows 7

Microsoft bardzo poważnie pracuje już nad Windows 7, czyli następcą Visty. Ponieważ popularność obecnego flagowego systemu operacyjnego …eee… nie jest największa, po sieci krążą żarciki o szybkości Visty i naprawdę nieprzychylne o niej opinie, Microsoft będzie się na pewno bardzo starał, aby rozpocząć sprzedaż Windows 7 jak najszybciej. Właśnie teraz w Los Angeles odbywa się jedna z ważniejszych konferencji technicznych dla programistów – PDC 2008 (Professional Developers Conference) i jej uczestnicy mają dostać wersję pre-beta Windows 7 do testów. Konferencja PDC odbywa się raz na kilka lat i zawsze jest związana z jakimś ważnym wydarzeniem. Nie odbywa się co roku, jak WPC, czy TechED – i to właśnie tym bardziej podkreśla jej wyjątkowość.

Od wielu lat staramy się, aby ktoś od nas na PDC był i w tym roku również ekipa Insertu tam się znajduje. Jak tylko dorwę się więc po ich powrocie do Windows 7, nie omieszkam napisać parę słów! Na razie zapowiada się ciekawie, bo podobno przy całych ułatwieniach znanych z Visty wydajność systemu jest lepsza. Zobaczymy, czy będzie taka, jak Windows XP. Chciałoby się, prawda? Pokaz jutro po południu naszego czasu. Na szczęście nawet nie będąc w Mieście Aniołów można w sieci śledzić na bieżąco co się tam dzieje. Microsoft oficjalnie transmituje w sieci wszystkie wystąpienia główne (tzw. keynotes), a prócz tego grupa sieciowych dziennikarzy (czyli nowoczesnych bloggerów) relacjonuje je niemal minuta po minucie. Daniel Biesiada też relacjonuje, i to po polsku. Zapraszam. Bardzo mocno zainteresowanych tematem samego Windows 7 odsyłam do rewelacyjnego (choć chwilami technicznego) bloga zespołu Windows 7, gdzie można poczytać m.in. o organizacji zespołu, o indeksowaniu danych lub o (dla niektórych kontrowersyjnej) funkcjonalności UAC.


Jak na razie Microsoft pokazał nam Windows Azure (i nie mogą się zdecydować jak to akcentować: poprawnie z francuskiego, czy prosto po amerykańsku – słychać to na keynote), wcześniej znany jako "czerwony pies". Jest to system operacyjny napisany od podstaw w celu uruchamiania hostowanych w Microsofcie usług. Dla partnerów i programistów będzie udostępniona gigantyczna platforma serwerowa – część tego, co jest obecnie zbudowane na potrzeb tak łączo-żernych usług globalnych jak Windows Update, Xbox Live, czy MSN. Nie wiadomo jeszcze ile to będzie kosztować, ale już widać, że zastosowanie dla nas może być spore. Będzie można wymieniać dane pomiędzy programami, maszynami, klientami bez konieczności stawiania jakiejkolwiek infrastruktury. I dodatkowo system ten obsługiwać ma wszystkie języki - w tym niezarządzane C++ (a to już jest coś). Nic nie było powiedziane na temat cen, ale może być ciekawie.


10 października 2008

Uwaga na oszustów domenowych

Ostatnio zaczynają krążyć kolejne rodzaje dziwnych listów. Po afrykańskich biznesmenach proponujących udział w niebotycznych zyskach oraz po wszelkiego rodzaju łańcuszkach związanych z pomocą bardzo biednym ludziom przyszedł czas na biznes wyciągania pieniędzy na rejestrację domeny. Dostałem ostatnio taki oto list:

Asia Network is the company of internet services that the domain registration is one of the major online style of our service range. Now we have something need to confirm with you. We hope you to cooperate with us. On October 8th 2008, we received an application from one person named "John Alldis" who wants to register some domains (insert.sg insert.com.my insert.vn) and internet brand (Insert). According to our investigation, we found that domain names have relevance to your company's name and trademark, so we send this email for you to confirm it. We are dealing with this affair in these days, so we wish to get the confirmation and the assent of your company. If John Alldis doesn't belong to your company and you don't authorize him to register these domains, Pls contact with me asap in order to prevent some guy from abusing your trademarks and the company names. In addition, I must state that we have time limited for one person or one company's registration. It is just 15 days. If your company files doesn't resent within the time limited. We will unconditionally authorized the application of John Alldis. In order to deal with this issue better, please let someone who is responsible for trademark or domain name contact me asap. Thank you for your cooperate.

Brzmi nieźle, prawda? Jakiś koleś w Chinach chce zarejestrować domenę i znak InsERT, więc trzeba działać, aby przeciwdziałać, prawda? Normalnie zaraz powinno się do tej firmy zgłosić, zapłacić im to i owo i spać spokojnie, prawda?

Śmierdzi jednak od tego listu na odległość. Śmierdzi spamem, śmierdzi oszustwem, śmierdzi naciąganiem. Spytałem od razu naszego administratora, czy coś mu to mówi i wskazał mi na stronkę Chisa z Firetrust z licznymi przykładami takich listów. Wrzucam to więc tutaj - ku przestrodze.

PS. Dzięki Peshoo!

3 października 2008

Najpierw siara, potem Microsoft SYNC

Taaaak. Najpierw muszę się pokajać... Nie pisałem tutaj tak długo, że należy napisać po prosu "siara", wstyd! Rzeczywiście tak jest. Na swoje usprawiedliwienie mogę mieć tylko urlop jeden i drugi oraz generalnie wakacje. Wybaczcie! No, ale teraz fani już głośno domagają się kolejnych postów, a i ja naprawdę wcale nie mam zamiaru przestać pisać bloga, więc piszę… Po drodze nagromadziło się wiele spraw (od turystycznych, jak Houston lub Portugalia; po biznesowe jak Microsoft WorldWide Telescope, inżynieria Windows 7, czy tez nasze Navireo), ale jedźmy po kolei.

Już będąc w USA miałem w planie podzielić się z moimi czytelnikami ciekawymi doświadczeniami z samochodem wyposażonym w Microsoft SYNC. Był to akurat Ford SYNC, czyli przerobiony nieco Ford Focus (w wersji amerykańskiej, oczywiście), którego udało mi się wypożyczyć i nim pojeździć. Jak działa Microsoft SYNC i co to w ogóle jest? Jest to po prostu zintegrowany z samochodem system audio i zestaw głośnomówiący. Po podłączeniu mojego telefonu przez Bluetooth (był to akurat SPV C600, czyli HTC Faraday z Windows Mobile 5.0) system bez najmniejszego problemu rozumiał komendy głosowe łącznie z wymową imienia mojej żony. Może to przypadek, ale rzeczywiście działało to całkiem wybornie. Przykład poniżej:


System zapowiada się naprawdę ciekawie i chyba należy przyznać, że to jest kierunek, w którym będziemy zmierzali. Poniżej inne demo Micorosft SYNC tym razem bardziej w oparciu o muzykę: