3 października 2008

Najpierw siara, potem Microsoft SYNC

Taaaak. Najpierw muszę się pokajać... Nie pisałem tutaj tak długo, że należy napisać po prosu "siara", wstyd! Rzeczywiście tak jest. Na swoje usprawiedliwienie mogę mieć tylko urlop jeden i drugi oraz generalnie wakacje. Wybaczcie! No, ale teraz fani już głośno domagają się kolejnych postów, a i ja naprawdę wcale nie mam zamiaru przestać pisać bloga, więc piszę… Po drodze nagromadziło się wiele spraw (od turystycznych, jak Houston lub Portugalia; po biznesowe jak Microsoft WorldWide Telescope, inżynieria Windows 7, czy tez nasze Navireo), ale jedźmy po kolei.

Już będąc w USA miałem w planie podzielić się z moimi czytelnikami ciekawymi doświadczeniami z samochodem wyposażonym w Microsoft SYNC. Był to akurat Ford SYNC, czyli przerobiony nieco Ford Focus (w wersji amerykańskiej, oczywiście), którego udało mi się wypożyczyć i nim pojeździć. Jak działa Microsoft SYNC i co to w ogóle jest? Jest to po prostu zintegrowany z samochodem system audio i zestaw głośnomówiący. Po podłączeniu mojego telefonu przez Bluetooth (był to akurat SPV C600, czyli HTC Faraday z Windows Mobile 5.0) system bez najmniejszego problemu rozumiał komendy głosowe łącznie z wymową imienia mojej żony. Może to przypadek, ale rzeczywiście działało to całkiem wybornie. Przykład poniżej:


System zapowiada się naprawdę ciekawie i chyba należy przyznać, że to jest kierunek, w którym będziemy zmierzali. Poniżej inne demo Micorosft SYNC tym razem bardziej w oparciu o muzykę:


Brak komentarzy: