10 stycznia 2008

Nasza klasa, nasza sprawa

Portal "Nasza klasa" jest ostatnio bardzo modny w prasie i blogosferze - nie tylko za sprawą wielkiej popularności (w momencie, gdy to piszę deklarowana liczba zapisanych Polaków przekroczyła 6 milionów – a to już jest naprawdę niezły wynik) lub ostatnich problemów z wydajnością (a prasa lubi się w takim momentach wyżywać). Ostatnio słychać również o problemach … powiedzmy … z zaufaniem do portalu. Już z paru
miejsc słyszałem głosy "wypisuję się" lub "doradzam ostrożność". Skąd takie opinie?


Otóż temat "Naszej klasy" podejmuję, gdyż narzędziami pozwalającymi nawiązać i utrzymać kontakty z ludźmi interesowałem się od zarania. Byłem w miarę wczesnym użytkownikiem Outlooka i Pocket PC (gdzie informacje o kontaktach, czyli znajomych, są bardzo ważnym elementem) Gadu-gadu, Skype a potem bardziej dedykowanych narzędzi takich jak Plaxo i LinkedIn. Plaxo promowałem we jego wczesnych dniach wśród znajomych, ale w sumie się nie przyjęło (teraz odżywa za pomocą Plaxo Pulse). Natomiast LinkedIn się przyjęło – i jestem z tego bardzo zadowolony, gdyż tutaj również jest bardzo "starym" już użytkownikiem i wielkim promotorem i namawiaczem. Plaxo miało mniejsze zastosowanie w Polsce, gdzie zwyczaj dbania o elektroniczną formę informacji o swoich znajomych nie jest rozpowszechniony (jak wielu jest ludzi, których jedynym posiadanym spisem danych jest płaska książka telefoniczna w starym telefonie?). Natomiast już LinkedIn zdobyło sobie miejsce i funkcjonuje z powodzeniem.


Dla wyjaśnienia w skrócie: Plaxo to serwis ułatwiający m.in. utrzymywanie poprawnych danych o swoich znajomych (czyli jeśli zmienię swój numer telefonu komórkowego, to połączeni ze mną "plaxowicze" dowiedzą się o tym od razu i ich książki adresowe uaktualnią się automatycznie), zaś LinkedIn to zawodowy serwis pozwalający m.in. na nawiązanie kontaktu ze znajomymi naszych znajomych (bo przecież jeśli potrzebuję się skontaktować z kimś ważnym w firmie X, to na pewno któryś z moich znajomych zna kogoś, kto znowu zna kogoś w tej firmie – odległość między dwoma dowolnymi ludźmi na świecie wynosi przeciętnie 6 (przy okazji ciekawy eksperyment).

LinkedIn pozwala nie tylko na nawiązanie zawodowego kontaktu z ludźmi, z którymi normalnie kontaktu nie mamy. Pozwala również na szukanie pracy (i to w dość sensowny sposób), a także na zorientowanie się kim jest nasz biznesowy partner, pracownik którego chcemy zatrudnić, pracodawca, u którego chcemy się zatrudnić oraz na to samo co Plaxo (tylko w mniej automatyczny sposób), czyli na posiadane poprawnych i aktualnych danych teleadresowych naszych znajomych. LinkedIn w bardzo fajny sposób potrafi się zintegrować z Outlookiem i innymi programami i serwisami pocztowymi. Udostępnia świetne narzędzie do przerabiania maili na kontakty (czyli pozwala na łatwe zapisanie na stałe osób, z którymi n razy korespondowaliśmy). No i co ważne jest dyskretne i bardzo dba o prywatność. Nie mam mowy o udostępnianiu komukolwiek informacji, których udostępniać nie chcemy. Zupełnie inaczej niż w "Naszej klasie" – ale o tym za chwilę. Powstał również Polski klon biznesowego LinkedIn (dość popularny ostatnio) o nazwie GoldenLine, ale tam już takiej prywatności, jak w LinkedIn nie zachowamy. Konkretnie chodzi mi o możliwość przeglądania znajomych swoich znajomych.

OK. Miało być jednak o naszej-klasie.pl, prawda? Skąd taka popularność tego narzędzia? Chyba wynika to stąd, że człowiek to zwierzę stadne i potrzebuje mieć swoją grupę. Czasem trudno jest stworzyć grupę wśród znajomych w pracy, czy wokół pracy (nie ma na to czasu, odwagi, ochoty – różnie), a klasa z podstawówki, czy ze szkoły średniej to zwykle znakomicie ukształtowana grupa. Tak więc odnajdujemy tylko swoich starych, dobrych i często dawno już zapomnianych znajomych. Albo nie zapomnianych, ale takich, z którymi kontaktu nie mamy. Pomysł "Naszej klasy" (nawiasem mówiąc wzorowany na amerykańskim classmates.com) trafia więc na świetny grunt i stąd jego wielka popularność. Bardzo mnie cieszy (jako lokalnego patriotę oraz informatyka z wykształcenia i zamilowania), że zrobili to koledzy z Wrocławia i że stali się milionerami. Chciałbym tylko, aby serwis rozwijał się i realizował swoje zamierzenia. I żeby był serwisem do odnajdywania znajomych z klasy, a nie do wszystkiego do kupy, np. utrzymywania wszelkich możliwych znajomości i wymieniania się zdjęcami. Na razie to trochę jest to drugie.

Natomiast dzięki praktycznie brakowi polityki prywatności - w prosty sposób można wyszukać i nawiązać kontakt z ludźmi, o których się już nawet czasem zapomniało, że istnieli. Niekoniecznie z klasy. A teraz okazuje się, że są, działają i coś fajnego robią. Czasami takie kontakty po latach mogą się przydać nawet w pracy zawodowej, więc warto je odnowić, wzmocnić, odświeżyć. I tutaj pierwsza spora wada/cecha (zależy od punktu widzenia) Naszej-klasy.pl przychodzi w sukurs: możliwość przeglądania wszystkich profili i zdjęć wszystkich znajomych, znajomych naszych znajomych oraz w zasadzie wszystkich ludzi. Z drugiej strony, gdyby nie było możliwości przeglądania profili i zdjęć, to trudniej byłoby się zorientować, czy odnaleziony właśnie kolega o popularnym nazwisku to rzeczywiście ten konkretny kolega. Zdjęcia tutaj pomagają. Jednocześnie jednak możliwość przeglądania wszystkich tych zdjęć mężów, żon, dzieci, imprez, wakacyjnych przygód i samochodów odbiera zupełnie prywatność. Czasami zastanawiam się, co ludzie myślą wrzucając zdjęcia swoich dzieci, czy też idiotyczne obrazki z imprezy do swojego otwartego profilu. Co innego do zamkniętego forum klasy. Ale tak jawnie i otwarcie (tu link do zdjęcia wrzuconego do swojego profilu przez Macieja Pajęckiego, dyrektora działu obsługi użytkownika Naszej-klasy.pl – panie Macieju proszę wybaczyć, ale sam się Pan podkłada) … nie rozumiem tego.

Drugą wadą/cechą (znów zależy to od punktu widzenia) Naszej-klasy jest brak moderowania. Musiałem przedrzeć się przez kilkanaście błędnych wpisów z "wroclawia" (pisanego z małej litery) oraz np. 10 LO zamiast X LO zanim znalazłem odpowiednią jedną i jedyną klasę. Bo moja klasa w liceum była tylko jedna, a wpisów na portalu robionych pomyłkowo było mnóstwo. Jeszcze gorzej ma się sprawa z uczelniami. Niestety uczelnie wyższe też można sobie dodawać do woli, więc od razu pojawiają się klony i kopie. Ciężko znaleźć odpowiednią grupę ludzi. Myślę, że administratorzy powinni zacząć ten bałagan czyścić i jakoś migrować ludzi. Z drugiej strony możliwe, że już wszyscy chętni się zapisali i nie będzie problemu? ;-)

Kończąc tego przydługiego posta (już mnie też zmęczył i chyba to widać) chciałbym podsumować swoją opinię i zawrzeć ją w poradzie: owszem korzystajcie z Naszej-klasy, bo jest to fajne narzędzie, ale nie jest to narzędzie jedyne - utrzymujcie swoją listę kontaktów w innym miejscu (choćby w GG), a przede wszystkim: dbajcie o prywatność, blokujcie prywatne fora klasy, nie wrzucajcie idiotycznych zdjęć, nie traktujcie portalu jako remedium na wszystko! No i oczywiście spotykajcie się ze znajomymi w realu! Powodzenia!

Brak komentarzy: