31 grudnia 2006

Pachnidło

Dziś skończyłem czytać powieść „Pachnidło”, którą dostałem pod choinkę. Niedługo (12-go stycznia) wchodzi na ekrany film na podstawie tej powieści i … sam nie wiem, co mam o tym myśleć. Film na pewno jest trudnym wyzwaniem, bo książka przepełniona jest pięknymi skądinąd opisami różnistych zapachów - a to ciężko przełożyć na obraz. Z drugiej strony recenzje mówiące o powieści sensacyjnej, czy też thrillerze są ... mocno przesadzone. Nie chcę tu nikomu psuć przyjemności, ale w sumie się zawiodłem. Zawiodłem się oczywiście pod koniec, bo książka wciąga i jest naprawdę ciekawa. Dzięki niej poznajemy nieznany przeciętnemu człowiekowi świat zapachów. Ale sensacji to tam jest niewiele... Z drugiej strony autor robi z nas wszystkich niemal dzikie zwierzęta kierujące się wyłącznie powonieniem. Pomijam tu ewentualne inne zmysły, które wszak zawsze grają jakąś rolę nawet, jeśli (a tak chce autor) powonienie jest najważniejsze, ale jest przecież zawsze jednak jakiś (najmniejszy nawet) rozsądek. A scena w której ojciec zamordowanej chce usynowić mordercę, bo on tak anielsko pachnie…wybaczcie, ale do mnie to nie przemawia. Co sądzicie o tej książce?
Jak pojawi się film, to obiecuję wrócić do tematu…

Brak komentarzy: